W Gubinie nie widać gospodarza (cały wywiad!)

Od dziesięciu lat radny powiatowy, a na co dzień właściciel gubińskiej firmy, która zatrudnia najwięcej mieszkańców zarówno miasta, jak i okolic. Andrzej Iwanicki, bo o nim mowa otwarcie przyznaje, że nasz miejski samorząd potrzebuje zmian. Dlatego poparł Zbigniewa Bołoczko, jako kandydata na burmistrza? – Czas najwyższy wziąć nasze sprawy w swoje ręce – nie ukrywa przedsiębiorca.

KWW Ponad Podziałami mocno liczy na zmiany w Gubinie po kwietniowych wyborach?

Andrzej Iwanicki: Moja przygoda w lokalnym samorządzie trwa już dziesięć lat. Bardzo długo liczyłem na to, że w Gubinie uda się zbudować normalną współpracę z przedstawicielami władz miejskich. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a powiem więcej – w wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że osoby chcące coś zrobić dla naszego miasta, są dyskredytowane i usuwane w cień.

Pana zdaniem potencjał Gubina nie jest należycie wykorzystywany?

Władza powinna współpracować z powiatem i województwem, żeby ściągać jak najwięcej środków zewnętrznych. W moim odczuciu Gubin powinien być dzisiaj ośrodkiem pokroju Słubic czy Kostrzyna nad Odrą. Tymczasem z całym szacunkiem, ale mniejsze od nas ośrodki, takie jak Krosno Odrzańskie czy Lubsko są w stanie pozyskiwać dużo większe pieniądze niż Gubin. Proszę sobie zatem wyobrazić ile brakuje nam do liderów naszego województwa.

Czego brakuje najbardziej?

Osiemnaście lat temu wielkim problemem było znalezienie pracy. Dzisiaj w Gubinie nie brakuje przedsiębiorców, ale rąk do pracy – owszem. Samorząd musi stworzyć takie warunki, żeby ludzie chcieli się tutaj osiedlać. Tymczasem mieszkań na wynajem w zasadzie nie ma, a jeżeli już są to bardzo drogie, podobnie jak żłobek, a w przedszkolach brakuje miejsc. Przez tyle lat nie zrobiono w zasadzie nic żeby zmienić istniejący stan rzeczy. My chcemy się tym zająć!

Jak wyglądają relacje Andrzeja Iwanickiego z gubińskim Urzędem Miejskim?

Początki były bardzo trudne, ponieważ jeszcze za czasów burmistrza Kiertyczaka przyznano mi ulgę podatkową za inwestycje jakie poczyniłem, którą później cofnięto. Pamiętam jednak, że nie chciałem rozpoczynać swojego pobytu w Gubinie od chodzenia i sądzenia się z miastem. Po jakimś czasie relacje z magistratem się ociepliły, ale nie na długo.

Dlaczego?

To są tylko moje przypuszczenia, ale nigdy nie należałem i nadal nie należę do osób, które dadzą uwikłać się w jakieś układy i będą sobie nawzajem klaskać. Uważam, że dlatego nigdy nie miałem wyraźnego poparcia ze strony władz miasta i ciągle traktowany jestem niczym rywal w wyścigu „o stołek”, a nie osoba, z którą można współpracować. Żyję w Gubinie razem z całą moją rodziną i uważam, że skoro mam takie możliwości, to powinienem coś dobrego dla tego miasta zrobić.

To jest dobry moment na zmiany?

Powiedziałbym nawet więcej – to jest ostatni moment na zmiany, przynajmniej dla mnie, ponieważ w tym roku skończyłem już 65 lat. Myślę, że ktoś musiał wziąć na siebie tę odpowiedzialność i spróbować przywrócić nasze miasto na właściwe tory.

Zbigniew Bołoczko to dzisiaj najlepszy kandydat na burmistrza Gubina?

Tak, zdecydowanie tak. Udowodnił to swoją pracą przez pięć lat w Radzie Miejskiej. To najbardziej aktywny radny obecnej kadencji. Jestem przekonany, że przy odpowiednim doborze współpracowników i późniejszej kooperacji, doskonale sprawdzi się w tej roli.

Zaniedbane zieleńce, stan dróg i chodników pozostawiający wiele do życzenia czy bałagan, na który wiele osób zwraca uwagę. Jaka jest recepta na rozwiązanie tych najbardziej przyziemnych problemów gubinian?

Obecnie miasto ma przeszło dwa razy większy budżet niż w czasach, kiedy zaczynałem prowadzić tutaj działalność gospodarczą. Analogia polega na tym, że zarówno w 2005 roku, jak i w ostatnich latach robiono niewiele, aby ten wizerunek zmienić. Nasi samorządowcy lubią „chomikować” pieniądze i przy okazji wyborów rzucają je na rynek, żeby zdobyć głosy. W moim odczuciu jest to celowa zagrywka. Tymczasem jestem przekonany, że przy racjonalnym obchodzeniu się z tym majątkiem, problemy te udałoby się rozwiązywać na bieżąco i bez zbędnej zwłoki.

A może mówiąc żargonem sportowym, gubiński samorząd potrzebuje dużej zmiany pokoleniowej i całkowicie nowego spojrzenia na realne problemy i potrzeby, zarówno tego miasta, jak i jego mieszkańców? Dlaczego tak mało młodych osób startuje w nadchodzących wyborach?

Nie wiem z czego to wynika, ale mogę powiedzieć, że jako komitet chcieliśmy stworzyć listę, na której znajdą się osoby w różnym wieku. Z drugiej strony uznaliśmy, że nasz kandydat na burmistrza musi zbudować taki zespół potencjalnych radnych, który będzie wspierał jego działania w pracach na rzecz miasta. Starszym ludziom, którzy są już w tej radzie, nie można jednak odmówić zaangażowania i skuteczności. To są prawdziwi społecznicy, którzy chcą działać dla mieszkańców i osobiście chylę przed nimi czoła.

Dlaczego 7 kwietnia warto oddać swój głos na radnych z listy KWW Ponad Podziałami?

Każdy mieszkaniec Gubina powinien kierować się przede wszystkim dobrem i rozwojem miasta, które na arenie wojewódzkiej zostało w mojej ocenie w wielu kwestiach po prostu w tyle. Chcemy gonić i nadrabiać zaległości jakie powstały tu w ostatnich latach. KWW Ponad Podziałami to przede wszystkim ludzie, których mieszkańcy znają i kojarzą z bieżącej aktywności na rzecz społeczeństwa, a nie tylko wieszania banerów przed wyborami. Koalicja, którą zbudowaliśmy w powiecie zdecydowanie zdała egzamin. Czas na miasto.

Gubin potrzebuje nowego gospodarza?

Z pewnością, ponieważ na chwilę obecną tego gospodarza tutaj nie widać. Postawiliśmy na Zbigniewa Bołoczko, ponieważ mamy pewność, że świetnie sprawdzi się w tej roli. Będzie dążył do tego aby rozwiązywać zarówno małe, jak i duże problemy gubinian. Na koniec chciałbym zaapelować do mieszkańców, aby wzięli udział w nadchodzących wyborach. Czas najwyższy wziąć nasze sprawy w swoje ręce!

Rozmawiał Tomasz Strzemieczny