Mieszkańcy Gubina wiele obiecują sobie po zmianach jakie zaszły w Przedsiębiorstwie Usług Miejskich. Czy nowy prezes upora się z problemami z wodą, a same miasto będzie czyste i zadbane? O tym i wielu innych sprawach porozmawialiśmy z Krzysztofem Sikorą.
Co Pan pomyślał kiedy dowiedział się, że na czele PUM-u stanie nowy prezes?
W zasadzie ta informacja zastała mnie na etapie planowania dotychczasowej pracy w Zielonej Górze na następny okres, więc jeśli pan pyta czy pomyślałem wówczas „może ja”, to nie, nie pomyślałem tak. Myśli zmieniły się po pierwszym zapytaniu ze strony pana burmistrza, wówczas sprawy zaczęły się toczyć dość szybko.
Zmiany na szczytach zielonogórskich władz samorządowych plus fakt, że związany jest Pan z Gubinem ułatwiły podjęcie decyzji?
Nowa zielonogórska administracja namawiała mnie do realizacji kolejnych projektów i sugerowała kontynuację współpracy. Nikt mnie nie zwolnił, to ja sam zdecydowałem o złożeniu rezygnacji ku zaskoczeniu chyba wszystkich i podjęciu nowego wyzwania służbowego. Oczywiście, Gubin od urodzenia mam w sercu, tu się wychowałem, tu zacząłem pracę zawodową w Urzędzie Miejskim, tu mieszka moja rodzina i znam miasto prawie jak własną kieszeń. Więc po tych 17 latach podjęcie decyzji o powrocie do rodzinnych stron było łatwiejsze. Tych więzi i identyfikacji z Gubinem nie rozerwała we mnie żadna odległość, zawsze byłem kibicem Gubina i orędownikiem jego spraw i dlatego decyzja, choć trudna, to przywiązanie do miasta przeważyło w jej podjęciu. Więcej w papierowym wydaniu Tygodniowej.